Bitwa pod Obertynem w 1531 r. - wielki sukces hetmana Tarnowskiego
22 sierpnia 1531 r. na Pokuciu, w granicach ówczesnej Polski, naprzeciw siebie stanęły dwie potężne armie, polska i mołdawska. Pierwszą z nich dowodził hetman Jan Tarnowski, który za zadanie miał rozbić sojusznika Moskwy i Turcji. Na polu walki poległo ok. 8 tysięcy żołnierzy. Zwycięstwo, pomimo trzykrotnie mniejszej liczby wojska było wielkim sukcesem hetmana.
Wojna "wisi w powietrzu"
Obertyn leży na dzisiejszej Ukrainie, pomiędzy rzekami Dniestr i Prut w obwodzie iwanofrankowskim, na pn. od miasta Kołomyja, mieszka w nim ok. 3,5 tys. mieszkańców. Tereny te zwane są Pokuciem, gdyż na mapie przypominały trójkąt wbijający się w terytorium Mołdawii. Obszar ten jest geograficznie wielce zróżnicowany, zasadnicze znaczenie pod względem strategicznym miał rzeki, płynące szerokim nurtem, okresowo znacznie przybierające wody, rzeźbiące w lessach wysokie jary. Lokalna ludność w większości była pochodzenia ruskiego ( ukraińskiego), huculskiego i arumuńskiego (Wołosi), byli to zapewne potomkowie Chorwatów Nadniestrańskich, wspominanych jeszcze przez kronikarza Nestora na początku XII w. Praktycznie wszyscy, podobnie jak sąsiedzi z południa, byli wyznania prawosławnego. Mołdawia od XIV w. była lennikiem Polski, dopiero po porażce króla Jana Olbrachta (1497) weszła na orbitę wpływów Imperium Otomańskiego. Mołdawia była typowym państwem wołoskim, ludność zajmowała się głównie wypasem trzody, etniczne najprawdopodobniej stanowili mozaikę słowiańsko- romańską, żyli w mniejszych wspólnotach rządzonych przez kniazia, ponad którym stał wojewoda, odpowiednik łacińskiego księcia.
Od 15 kwietnia 1499, gdy hospodar mołdawski Stefan, został uznany za równorzędnego partnera przez króla polskiego, wcześniej pojawiające się pretensje do Pokucia zintensyfikowały się. Jednocześnie rozpoczęła się emigracja polityczna i ekonomiczna do Polski. Można ją powiązać z migracją wołoską w polskich Karpatach wschodnich, która dotarła aż do Łemkowszczyzny. W 1501 r. nawet utworzono dla potrzeb obrony potocznej, chorągiew "wołoską", w której służyli Mołdawianie.
Sułtan turecki, Sulejman, niepokoił się zbliżeniem króla polskiego Zygmunta Starego z Habsburgami, zwłaszcza po zaręczynach Zygmunta Augusta z księżną Elżbietą. To zapewne sprowokowało go do cichego poparcia dla planów hospodara mołdawskiego Piotra Raresza, ataku na Polskę. W tym samym, 1430 roku, do Mołdawii przybył poseł moskiewski Czudyn Karaczow, z propozycja wspólnego ataku na Rzplitą. Tak oto w Suczawie, stolicy Macedonii, zapadła decyzja o wyprawie wojennej. Jeszcze 3 grudnia wojska hospodarskie przekroczyły granicę i wkroczyły na Pokucie, nie spotkały tu większego oporu, gdyż tereny te były, mało zaludnione, wywiad był kompletnie zaskoczony, a ponadto nie posiadaliśmy właściwie większych fortyfikacji na tych ziemiach. Raresz liczył na wywołanie buntu ludności prawosławnej, za której obrońcę się kreował. Sabotaże we Lwowie i Kamieńcu Podolskim, został jednak wykryte na czas i odwiodło to hospodara od próby forsowania umocnień tych miast.
Na 30 listopada zwołany został sejm, ale w wyniku opieszałości rozpoczął się w Piotrkowie, dopiero 12 grudnia. Kością niezgody stały się oczywiście pieniądze, proponowany podatek wojenny, szlachta zgodziła się zapłacić pod warunkiem partycypowania Kościoła w wydatkach. Tu zgody nie było. Wszystko wskazywało na to, że zamiast wartościowego wojska zaciężnego zostanie zwołane pospolite ruszenie. Ostatecznie po zabiegach Jana Tarnowskiego, szlachta zgodziła się na obciążenie podatkiem, nie obejmującym dóbr kościelnych, ale za to niższym, co znacznie zawężało możliwości planowanej kampanii.
Hetman Tarnowski dowódcą
Na czele wojsk miał stanąć oczywiście, urzędujący już od 1527 r., hetman Jan Tarnowski. Swoją karierę wojskową zaczynał on pod rozkazami hetmana Mikołaja Firleja w bitwie pod Orszą (1508- nie mylić z późniejszą z 1514). Mimo braku doświadczenia i młodego wieku (20 lat) wystąpił w niej jako rotmistrz zaciężnej jazdy. W 1512 r. jako rotmistrz jazdy brał udział pod dowództwem hetmana wielkiego Mikołaja Kamienieckiego w zwycięskiej bitwie z Tatarami pod Wiśniowcem. Dwa lata później uczestniczył w walnej rozprawie z wojskami moskiewskimi pod Orszą (8 IX 1514), jako dowódca jednego z pięciu ochotniczych hufców. Z obu kampanii moskiewskich i jednej tatarskiej wyniósł Tarnowski jedynie doświadczenia rotmistrza jazdy w walce z przeciwnikiem wschodnim. Również późniejszy udział w bojach z Arabami w Afryce północnej przyniósł mu doświadczenia kawaleryjskie. W ostatniej wojnie z Zakonem Krzyżackim (1519, 1521) Tarnowski nie odegrał większej roli. Podobnie, gdy pierwszy raz otrzymał on z rąk króla samodzielne dowództwo nad odrębnymi oddziałami (2500 żołnierzy) w 1521 r. Zostały one skierowane na pomoc zagrożonym przez Turkom Węgrom. Wyprawa polska okazała się jednak spóźniona. W 1524 r. otrzymał zadanie rozbicia wracających z wyprawy na Polskę Turków. Tarnowski na czele zaledwie kilku chorągwi wyruszył ze Lwowa, dopadł i rozbił straż nieprzyjaciela, ale nie odbił jasyru i nie odebrał zdobyczy. (grafika - zamek Hetmana Tarnowskiego na górze św. Marcina w Tarnowie)
Na potrzeby kampanii miał do dyspozycji, w 24 chorągwiach jazdy i jednym oddziale strażniczym , 4452 żołnierzy. W 10 rotach piechoty znalazło się 1136 drabów i 32 jeźdźców oraz 12 dział obsługiwanych przez 29 puszkarzy i woźniców. Łącznie armia hetmana Jana Tarnowskiego liczyła 5648 ludzi i 4542 konie. Nie była więc zbyt liczna, ale reprezentowała zespół doborowych jednostek. Wielu rotmistrzów i towarzyszy miało bogate doświadczenie wojskowe. Do najznamienitszych chorągwi należy zaliczyć: hetmańską liczącą 284 konie (46 % strzelców konnych, husarzy 38%, kopijników 16%), strażnika polnego Mikołaja Sieniawskiego herbu Leliwa liczącą 300 koni, Jana Mieleckiego herbu Gryf 499 koni, Jana Pileckiego herbu Leliwa czy Stanisława Tęczyńkiego herbu Topór. Szacować można, że łącznie 48 % jazdy stanowili husarze, 18% kopijnicy po 17 % strzelcy i jeźdźcy uzbrojeni wyłącznie w broń sieczną.
Ogółem w piechocie obertyńskiej służyło 1136 drabów i 32 jeźdźców. Było wśród nich 833 strzelców z rusznicami (73,3%). Odsetek pieszych kopijników wynosił 12,3%, pawężników 12,1%, a proporników 1,8%. Aż 91% piechurów było plebejuszami - mieszczanami i chłopami. Spośród owych 1063 plebejuszy 78 było towarzyszami. Szlachciców było zaledwie 105, czyli 9%. Wszyscy rotmistrze i 58 j towarzyszy miało pochodzenie szlacheckie. Wśród pocztowych tylko 37 piechurów było szlachcicami. Na 136 towarzyszy większość była pochodzenia plebejskiego. Chłopi przeważali jedynie w rotach Wojciecha Polaka z Leśnicy i Lamberta Gnoyeńskiego, w pozostałych zdecydowaną większość stanowili mieszczanie. Mieszczańscy piechurzy pochodzili głównie z południowych ziem Korony. Wśród rotmistrzów najliczniej reprezentowane było województwo ruskie, następnie lubelskie. Najwięcej swych przedstawicieli dały do piechoty koronnej następujące miasta: Kraków (48), Kazimierz (28), Lublin (16), Bochnia, Busk i Opole (po 12), Kamionka i Skrzynno (po 10).
Armia mołdawska składała się z pospolitego ruszenia, zwanego wielką armią, oraz formacji stałych, zawodowych i półzawodowych, które nazywano małą armią. Z tych ostatnich najstarszą i najważniejszą byli drużynnicy (cureteni) oraz drużyna hospodarska (curteni domnului). Ponadto armie dostojników i bojarów. Uzbrojenie było zależne od statusu wojownika, podstawę stanowili chłopi, ich odzież bojowa niewiele odbiegała od codziennej. Tak opisywał to uczestnik kampanii obertyńskiej M. Bielski: "Noszą odzież z prostego mochnatowego materiału ciemnego koloru, na głowach u nich ostro zakończone czapki, a na nogach obuwie z surowej skóry (...). "Zamiast zbroi jeździec: "przywdziewa szatę wypełnioną wełną na grubość trzech, czterech palcy - szabla nie przetnie tej szat. (...)." Piechurzy uzbrojenie byli w maczugi, topory, oszczepy, sulice, kosy, sierpy i proce. W dużym stopniu oręż ich zapożyczony był od sąsiadujących z nimi Tatarów. Używali oni m.in. charakterystycznych krótkich łuków i bardzo groźnych rohatyńców, ponadto jazda osęków. Główną siłą była jazda, ruchliwa, zwrotna w połowie swego składu uzbrojona w łuki, ale nie opancerzona i nie posługująca się kopiami. W bitwie pod Obertynem brało udział 17 tysięcy Mołdawian, wspieranych przez 50, głównie zdobycznych i obsługiwanych przez obcokrajowców, dział, ale bez ręcznej broni palnej.
Przygotowania do bitwy
Przegląd wojsk odbył się dopiero 27 lipca 1531 r. w Rohatyniu, choć i wówczas gotowych było ledwie 19 z 25 chorągwi. Na przedpolu dowodził Sieniawski, który jako pierwszy nawiązał walkę z wrogiem. 19 sierpnia Tarnowski na wieść o oblężeniu Gwoźdźca, podjął decyzje o natychmiastowej odsieczy. Akcja zakończyła się wielkim sukcesem, z 6 tysięcznej armii mołdawskiej blisko 2 tysiące poległo, a reszta która zbiegła była pod tak wielkim wrażeniem natarcia husarii, tak że gdy dołączyła do głównych sił hospodara, zapewne morale kolegów nie podniosła. Tarnowski przekonany o rozbiciu przeciwnika miał już 21 sierpnia dać rozkaz do odwrotu, gdy nagle otrzymał wiadomość, że główne siły pod dowództwem Raresza zmierzają w kierunku obozu. Ten przedwczesny odwrót był głównie spowodowany, decyzją jaką zapadła w Krakowie, król zakazał przeprowadzenia akcji odwetowej, czy zaczepnej na terenie nieprzyjaciela, choć konieczność takiej akcji dla hetmana była oczywista.
Wojska polskie stacjonowały pod Obertynem, małą wsią nad którą górowało niewielkie wzniesienie (359 m). Hetman uznał za konieczne zająć je dla uzyskania przewagi taktycznej. W przeciągu nocy cały tabor zajął wzniesienie w szyku "zębatym" , koła wiązano łańcuchami. To umożliwiało, znany Polakom manewr wycofania się taborem. Mimo takiej możliwości Tarnowski zdawał sobie sprawę z zagrożenia, jakie stanowiła szybka i kąśliwa jazda mołdawska, oraz o ryzyku obniżenia morale. Mimo przewagi liczebnej wroga i niedogodności miejsca dla toczenia bitwy postanowił ją wypowiedzieć.
Trudny początek
Jako pierwsza do akcji wkroczyła artyleria, naszych 12 przeciwko ich 50 działom. Straty w polskich szeregach były znaczne, oficerowie przynosili rannych przed oblicze hetmana by wymusić na nim rozkaz ataku. Ten jednak wykazał się wielką odpornością psychiczną i kazał trwać na posterunku, czekając na błąd przeciwnika. Zdawał sobie sprawę z niemożności przeprowadzenia walnego starcia z o wiele liczniejszą armią przeciwnika musiał, więc czekać na odsłonięcie się Mołdawian i uderzenie w lukę husarią. Taki błąd w końcu, niecierpliwy Raresz, obawiający się wycofania się taborem i uniknięcia konfrontacji, uczynił. Pierwszy atak Mołdawian okazał się bezowocny, ale świadomy słabości swojej piechoty Tarnowski musiał podjąć jakieś decyzje przed ponowieniem szturmu. Geniusz wodzowski ujawnił się właśnie w tym momencie. Tabor potraktował jak rozstawienie wojska na polu, jazdę przed przednią bramą jako lewe skrzydło, przed tylnią za prawe. Tabor opierał się o las, nie było więc możliwości oskrzydlenia przez wroga czy wbicia się klinem. W dalszej części bitwy wykorzystał sprawdzoną taktykę z bitwy pod Łopusznem z Tatarami, w której zresztą też brał udział.
Niepokojący się Raresz, rzucił ku tylnej bramie obozu następne oddziały jazdy. Widząc to hetman podjechał do hufca czelnego i nie zważając na padające wokół pociski (jeden z nich trafił piechura stojącego nieopodal wodza) przemówił do żołnierzy, zachęcając ich do wytrwania i zapowiadając rychłe wkroczenie do akcji. Następnie udał się do hufca walnego, stojącego koło bramy tylnej, i rzucił przez nią kilka chorągwi jazdy do natarcia. Polska jazda przybrała szyk szachownicy, kolejne formacje atakowały i w razie niepowodzenia mogły się wycofać, zanim nadjechała kolejna. Na przedzie jechali kopijnicy, rycerze uzbrojeni jeszcze w starym rynsztunku. W pełni opancerzeni, łącznie z koniem, uzbrojeni w kopie i miecze dwusieczne. Taki "pancerny walec" skutecznie rozbijał szyki lekko uzbrojonych Mołdawian. Za nimi podążała husaria, nieco lżejsza, ale za to zwrotniejsza, szybsza i dostosowana do walki na wschodni sposób, a jednocześnie posiadająca przewagę uzbrojenia.
Przełomowa chwila
Znaczącym momentem było przejęcie armat mołdawskich przez Sieniawskiego, puszkarze polscy zwrócili lufy zdobytych dział w stronę centrum
Mołdawian, które poczęli razić z flanki. Rozbite zupełnie prawe skrzydło Mołdawian na sygnał cześnika dworu hospodara Popescula rzuciło się do ucieczki, lewe - załamane klęską części wojska, broniło się coraz słabiej. Gdy hetman rzucił na centrum pozostający dotąd w odwodzie hufiec walny, wsparty przez część sił hufca czelnego (reszta hufca czelnego rzuciła się w pościg za uchodzącym prawym skrzydłem Mołdawian), centrum mołdawskie widząc chwiejące się i ustępujące lewe skrzydło uległo rozsypce.
Bitwa dobiegała końca. Mimo, że hospodar miał w obwodzie jeszcze 12 tys. "świeżego wojska", na widok hufca, powracającego z Krakowa Hieronima Szafrańca, dwukrotnie ranny Piotr Raresz uszedł w niewielkim poczcie. Pościg prowadzono na przestrzeni tylko 10 km, by nie przekroczyć granicy państwa. W pięciogodzinnej bitwie padło ponad 7746 tys. Mołdawian. Straty polskie podawano na 256 zabitych (liczba ta wydaje się być jednak przynajmniej dwukrotnie zaniżona) oraz wielu rannych. Do niewoli polskiej dostało się około tysiąca ludzi, w tym logofet Toader, cześnik Popescul, zarządca ceł Piotr Verisan, sześciu radców hospodarskich, osiemnastu znaczniejszych bojarów i wielu dworzan. W ręce Polaków wpadł cały obóz, wszystkie działa, w tym wiele straconych podczas nieudanej wyprawy Jana Olbrachta, trzy chorągwie, w tym jedna wielka, podarowana Rareszowi przez sułtana.
Hetman bohaterem
Po zwycięskiej bitwie, 7 listopada hetman triumfalnie wjechał do Krakowa prowadząc jeńców, zdobyte chorągwie i działa. Obertyn rozsławił jego imię w Polsce, bitwa nie przeszła jednak do legendy narodowej i dzisiaj mało kto o niej pamięta. Znakomicie połączył dwie szkoły walki, dawną i nową renesansową. Wykorzystał stary typ europejskiego uzbrojenia kopijników, z nową formacją husarii. Używał zarówno wschodnich szabel, tatarskich łuków jak i ciężkiej jazdy, mieczy, rusznic i dział. Swoją strategią nawiązywał do wcześniejszych triumfów naszego oręża. Zastosował to co było przyczyną wspaniałości Rzplitej, połączył wschód z zachodem. Kampania przesądziła wprawdzie los Pokucia, które pozostało przy Polsce, nie doprowadziła jednak do trwałego pokoju w tym regionie. Raresz usiłował potem doprowadzić do wojny polsko-tureckiej, nękał pogranicze drobnymi napadami, bezskutecznie szukał poparcia u cesarza Ferdynanda I, odnowił sojusz z Moskwą. W styczniu 1538 r. napadł na Podole, a 1 lutego nad rzeką Seret rozgromił słabe siły obrony potocznej kładąc trupem prawie 900 żołnierzy polskich.
Przemysław Mazur
Źródła:
M. Bielski, Kronika to jest historia świata, Kraków 1564.
Al. Jabłonowski, Wołoszczyzna- Mołdawia a Multany, Pisma, t. V, Warszawa 1911.
M. Plewczyński, Obertyn 1531, Warszawa 1994.
Z. Spieralski, Kampania obertyńska 1531 roku, Warszawa 1962.
http://www.husaria.jest.pl/obertyn.html
fot: bitwa pod Obertynem, obraz Władysława Gościmskiego
fazy bitwy, zamek - grafika Lukasza Jewuły